- Słucham? - zapytałam siadając na łóżku.
-Przyszedłem cię odwiedzić - powiedział krótko.
I wtedy zrozumiałam. David jest nikim, a ja kocham Eddiego.
-Możesz wyjść. Kocham Eddy' ego, a nie ciebie.
Chłopak nie ruszył się z miejsca. Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, a później David chwycił nie za ramiona.
- Wyjdź - powtórzyłam stanowczo.
- Nie ze mną takie gierki - rzucił.
- Puść mnie- próbowałam się wyrwać. Bezskutecznie.
Ugryzłam go w wargę, więc mnie pchnął. Upadłam. A on dysząc ciężko opuścił mój pokój.
Łzy pociekły mi z oczu.
Usiadłam na łóżku i patrzyłam tępo w ścianę.
Co mam teraz zrobić? - zapytałam samą siebie. Po chwili poszłam do łazienki. Szorowałam wargi, które szybko popękały. Ze łzami w oczach położyłam się spać.
Następnego dnia na śniadaniu podeszłam do niego, biorąc wcześniej do rąk dzbanek z mlekiem.
Stanęłam nad nim i przechyliłam dzbanek w jego stronę.
Uśmiechnęłam się po raz pierwszy od wczoraj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz