3 maja 2013

Opowiadanie 7



-Panno Wiliamson  -usłyszałam, gdy szłam korytarzem.
Odwróciłam się. O nie, to Sweet!
-Słucham – powiedziałam oschle.
-Zapraszam do mojego gabinetu..
O nie! Co znowu?!
-Mogę wiedzieć o co chodzi? Sw
-Obawiam się, że dowiesz się, gdy będą wszyscy. Panna Martin, pan Rutter, pan Luwis i oczywiście Edison. Teraz do mojego gabinetu.
Westchnęłam i odeszłam w tym kierunku. Gdy  tylko weszłam zobaczyłam Victora.
-Będziemy mieć kłopoty-  oznajmił wpatrując się we mnie.
Nie odpowiedziałam, tylko uśmiechnęłam się drwiąco.
-Doprawdy? –mruknęłam.
O nie, usłyszał mnie. Kurczę, muszę się nauczyć kontrolować..
Super. Sweety  marudził nam, że nie mamy się wtrącać w sprawy dorosłych i bla, bla ,bla…
Tak w ogóle to wybrałabym się gdzieś. Może jakaś dyskoteka?
-Patricia!
Powtórka z rozrywki – pomyślałam – nie można już przejść korytarzem, żeby cię nie zawołali?
Odwróciłam się po raz kolejny. To Nina.
-Patricia, posłuchaj mnie.
-Słucham.

-Podsłuchałam wczoraj rozmowę Victora i Sweeta – mówiła szybko – wynikało z niej, że mają nowy obiekt poszukiwań: pierścień Skarabeusza..

by Paulinkam6

Chcieliście tajemnic to macie. Wymyśliłam na razie takie coś. Bardzo się cieszę, że ostatnie opowiadanie się wam podobało. Motywujecie mnie!
A do tych, którzy mnie obrażają na czacie: nie robi to na mnie żadnego wrażenia, prócz tego,że mnie śmieszycie.
Następny za 5 komci. Ok?
 
  Sibuna!

8 komentarzy:

Anusiak pisze...

yeaah, nareszcie tajemnica :)

Anonimowy pisze...

SUPER !!

Acocieto.... pisze...

super ♥♥♥♥

Anonimowy pisze...

Super :)

Chochliczek pisze...

Cudo ♥

Anonimowy pisze...

Realy amaizing

Anonimowy pisze...

nudne sama jesteś komci

missiaaq pisze...

lepsze było w czasie przeszłym