12 maja 2013

Opowiadanie 11

Z dedykacją dla Patricii Miller i Chochliczka



Patricia
-Fabes, załóż koszulę po pierwsze – pouczyłam go, a on posłusznie poszedł się przebrać. Wrócił po minucie.
- Może być- skomentowałam wybuchając śmiechem.
Po chwili i on się śmiał.
-Dobrze. Co zamierzasz jej powiedzieć?
-Eee… no..- jąkał się.
-Słuchaj, spójrz jej w oczy i powiedz jej, że ją kochasz – podpowiedziałam.
-Okej. Kocham cię, Pat – zaśmiał się.
-Powiedz to przy Eddy’m. Chcę widzieć jego reakcje.
-Nie musi – usłyszałam zza drzwi.
Wszedł Eddy. Na widok jego miny ja i Fabian wybuchliśmy śmiechem. Musiałam się złapać łóżka, żeby się nie przewrócić.
-Hej! – oburzył się.
Spojrzał na mnie z czułością.
-Fabian, nie musisz przypadkiem gdzieś iść – zapytałam.
Eddy
Gdy wyszedł pocałowałem Patricie
-Wybaczysz mi?- zapytałem.
-Co mam ci wybaczać? To zwykła pomyłka – stwierdziłą lekko.
-Kocham cię.

Krótkie, ale muszę się uczyć. Przykro :0

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Super kocham twoje opowiadania

Chochliczek pisze...

Zarąbisty. Końcówka - wielbie.
Dziękuję za dedyk <33333333333

Acocieto.... pisze...

super <3

Anonimowy pisze...

ekstra te opowiadania są naprawde super i wciągające

Anonimowy pisze...

super