Pocałował ją. Patrzył jej przez
chwilę w oczy, po czym odwrócił się i odszedł.
Patricia poszła do łazienki. Zaczęły
dopadać ją wyrzuty sumienia. Jak mogła zrobić coś takiego Eddiemu?
Weszła do klasy. Usłyszała, że ktoś
ją woła. To Eddie.
-Hej, Gaduło, gdzie byłaś?-zapytał
całując ją w usta.
Ciekawe, czy wiesz, że twój kolega z
pokoju całował mnie tam kilka minut temu?-pomyślała Pat.
-Hej, Siostrzyczko!- to wołanie
powitało Patricię, gdy tylko przekroczyła próg Domu Anubisa.
-Jesteś dzisiaj Piper?- spytała ze
zdumieniem Patty – musimy porozmawiać.
Poszła z nią do pokoju, który miały
odtąd dzielić.
-Nie wystarcza ci już to, że jak
ostatnim razem mnie odwiedziłaś, Eddie nas pomylił? Wiesz jak się…-zaczęła
podniesionym głosem Patricia.
-Wyobraź sobie, że pamiętam. Musiałam
przyjechać. Nie zniosłabym dłużej tego, a poza tym Sweet obiecał mi..
-Że co? Że znajdzie ci zespół?!-
przerwała jej .
-Żebyś wiedziała. Będę grała. Tak jak
ty jesteś tancerką, ja mam prawo do gry na fortepianie.
-Rodzice zawsze, gdy nas
przedstawiali mówili: „Oto Piper ta
zdolniejsza. Od najmłodszych lat gra. Zawsze pomaga w domu.. Dobrze się uczy. A
to.. tak.. Patricia. Zawsze pyskata. Opuszcza szkołę.."
- Zawsze musiałam robić to czego
rodzice od nas wymagali. A ty? Miałaś
wszystko.. Przyjaciół, chłopaka, i talent też. Nigdzie nie widziałam lepszej
tancerki.
Patty leżała na łóżku, gdy usłyszała
jak drzwi się otwierają. Wszedł David…
Wybaczcie, że krótkie. Na pocieszenie dodam, że już niedługo następne. Sibuna!
by Paulinkam6
3 komentarze:
Super.
Zapraszam do siebie :D
super czekam na next :D
super
Prześlij komentarz