30 kwietnia 2013

Opowiadanie 5



Pocałował ją. Patrzył jej przez chwilę w oczy, po czym odwrócił się i odszedł.
Patricia poszła do łazienki. Zaczęły dopadać ją wyrzuty sumienia. Jak mogła zrobić coś takiego Eddiemu?
Weszła do klasy. Usłyszała, że ktoś ją woła. To Eddie.
-Hej, Gaduło, gdzie byłaś?-zapytał całując ją w usta.
Ciekawe, czy wiesz, że twój kolega z pokoju całował mnie tam kilka minut temu?-pomyślała Pat.

-Hej, Siostrzyczko!- to wołanie powitało Patricię, gdy tylko przekroczyła próg Domu Anubisa.
-Jesteś dzisiaj Piper?- spytała ze zdumieniem Patty – musimy porozmawiać.
Poszła z nią do pokoju, który miały odtąd dzielić.
-Nie wystarcza ci już to, że jak ostatnim razem mnie odwiedziłaś, Eddie nas pomylił? Wiesz jak się…-zaczęła podniesionym głosem Patricia.
-Wyobraź sobie, że pamiętam. Musiałam przyjechać. Nie zniosłabym dłużej tego, a poza tym Sweet obiecał mi..
-Że co? Że znajdzie ci zespół?!- przerwała jej .
-Żebyś wiedziała. Będę grała. Tak jak ty jesteś tancerką, ja mam prawo do gry na fortepianie.
-Rodzice zawsze, gdy nas przedstawiali mówili:  „Oto Piper ta zdolniejsza. Od najmłodszych lat gra. Zawsze pomaga w domu.. Dobrze się uczy. A to.. tak.. Patricia. Zawsze pyskata. Opuszcza szkołę.."
- Zawsze musiałam robić to czego rodzice od nas wymagali.  A ty? Miałaś wszystko.. Przyjaciół, chłopaka, i talent też. Nigdzie nie widziałam lepszej tancerki.
Patty leżała na łóżku, gdy usłyszała jak drzwi się otwierają. Wszedł David… 

Wybaczcie, że krótkie. Na pocieszenie dodam, że już niedługo następne. Sibuna!

by Paulinkam6

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Super.
Zapraszam do siebie :D

Anonimowy pisze...

super czekam na next :D

Anonimowy pisze...

super